Nim przed czterdziestu laty rodzina Siemaszków przybyła nad Mały Staw, by
uczynić ze schroniska "Samotnia"to czym jest ono dziś -istniały tu już w
przeszłości starsze budowle, które z upływem czasu odeszły w zapomnienie.
Dla ludzi chodzących po górach odejście starych schronisk, podobne jest do
odejścia dawnego
wędrowca, odbiera górom część ich uroku, wypełniając serca wspomnieniem
czasów, zwyczajów i ludzi, którzy już nigdy nie wrócą.
Poprzednie budy stojące nad Małym Stawem, poza gospodarką
hodowlaną,stawały się jednocześnie pierwszymi jaskółkami epoki turystycznej
w Karkonoszach w konsekwencji wejścia do wnętrza gór człowieka z plecakiem,
poszukiwacza górskich wrażeń wyłącznie dla ich uroku.
Z czasem jednak ów człowiek coraz uporczywiej zaczął domagać się wygodnych
noclegów zmuszając gospodarzy bud do polepszenia warunków górskiego
bytowania.
Z sylwetką poprzednich budowli nad Małym Stawem uszły także w
niepamięć postacie ich gospodarzy i starych turystów, dawnej daty, którzy w
pelerynie i owijaczach na nogach, z potężnym
worem na plecach i nie mniejszym zapałem w sercu wyruszali na długotrwałe
włóczęgi po wymarzonych zamków górskich minionych bezpowrotnych czasów.
* * *
Oto jak widział okolicę stawów w Karkonoszach w czasie swojej
wędrówki po Dolnym Śląsku latem 1844 roku Bogusz Zygmunt Stęczyński:
"A przeszedłszy przez górę Srebrnego Grzebienia,
Stajemy niespodzianie pełni zdziwienia.
Czarny Staw (Wielki Staw )połyskuje się wśród skał ołtarza.
Wdzięczy się z odległości, a z bliska przeraża.
A u stóp mamy jezioro drugie ( Mały Staw ),
Tylko głębsze, smutniejsze, bez ozdób natury,
Ponieważ ma wokoło obnażone góry,
I posiwiałe barwą kamienie ogromne,
Szarpane siłą czasu, leżą wiekopomne.
Tam szałas, od pasterzy w lecie zamieszkany,
Od gości unużonych bywa odwiedzany,
W którym ogień całą noc pali się z łoskotem,
A pasterze wokoło śpiąc, leżą pokotem..."
Na przełomie XVIII i XIX wieku ilość górskich bud w całych
Karkonoszach szacowano na dwa i pół tysiąca !
Dr Hoser, autor wielu publikacji o górach, podaje zajmujące
porównanie, z którego
wynika,iż ilość turystów w tym czasie nie przekraczała w miesiącach
letnich dwóch tysięcy osób,
podczas gdy cały dobytek wynosił dwadzieścia tysięcy sztuk bydła, w tym
dwanaście tysięcy kóz.
Do przeżycia na górskich pastwiskach wystarczała wtedy zwyczajna
"buda",a powtarzane to określenia na górski dom weszło z czasem na stałe do
słownictwa karkonoskiego, nawet wówczas gdy później ulegały znacznej
rozbudowie.
Gdy w XIX wieku przybywało w górach coraz więcej wędrowców,
wyprawy w
Karkonosze nie ograniczały się już tylko do jednodniowych wycieczek. Nowi
turyści byli wtedy
zmuszeni do szukania pomocy u pasterz. Ci bardzo szybko zorientowali siÄ™ w
swoich możliwościach i zaczęli turystom oferować wszystko czego mieli pod
dostatkiem, przede wszystkim zaś mleko i sery. Później,gdy drogi prowadzące
w góry stawały się coraz wygodniejsze dowozili nimi chleb, piwo i gorzałkę.
Proponowano także noclegi w prowizorycznych komórkach, a kiedy
tam zabrakło miejsc,
lokowano chętnych na strychach w sianie lub przybudówkach przyklejonych do
bud.
Znawca historii przyrody Karkonoszy J.Ambroż napisł w roku
1935
"... Zakwaterowanie w Karkonoszach było w owym czasie bardzo
prymitywne. Spano na sianie, gdzie unosił się silny, stęchły zapach, który
przenikał do bielizny i ubrania czyniąc nocleg mało przyjemnym.
Goście spali zbiorowo na strychach,bądź na dole w
izbach; najczęściej na podłodze i bez światła. Gorzej było, gdy turysta był zmuszony w nocy
zejść po drabinie, nie było przecież ani wygodnych schodów, ani urządzeń sanitarnych.
Wieczorami wędrowcy siedzieli najczęściej w
zaczadzonej izbie, wspólnie z
przemytnikami i różnymi podejrzanymi typami...."
Z przedstawionych dotąd materiałów dowodowych wynika
bezspornie, że pierwsza budowla nad Małym Stawem stanęła zapewne jeszcze
przed 1670 rokiem
* * *
1670 - Pierwszym, który przekazał nam wiadomość o starej
budzie nad Małym Stawem
był Chrystian Gryphius, rektor Gimnazjum św. Magdaleny we Wrocławiu.
Opisując swoją podróż
w Karkonosze w dniu 7 września 1670r. podaje:
"...Dotarliśmy do Małego Stawu, gdzie zastaliśmy
starszego człowieka w wieku
sześćdziesięciu pięciu lat. Ten starzec wychowywał
się w górach i nie chciał schodzić
na dół twierdząc, że nie odpowiada mu w dolinie
powietrze. A gdy zapytałem go
czym się żywi, to wtedy wskazał na stado kóz
wspinających się po skałach.
Zimą zabijał drzwi swej budy belkami, a gdy musiał
iść po śniegu, to zakładał
karple..."
Na zakończenie swej wędrówki dodaje: "...Ten stary człowiek przeprowadził
nas przez mokrÄ… Å‚Ä…kÄ™
i wreszcie dotarliśmy do budy na Polanie, gdzie czekały nasze konie..."
W kilka lat później, zwiedzający Karkonosze stolnik żmudzki, Teodor
Billewicz w demonicznym opisie tego zakątka dostrzega łódź kołyszącą się na
stawie.
1710 - Tajny Radca Seidel miał znaleźć w Księdze
Kościelnej w Cieplicach
w dniu 24 września 1712 roku następującą notatkę: "...Georg Schoder, syn
Mateusza, budziarz
przy Małym Stawie pod Olbrzymią Kopą ( śnieżką ) zmarł w 1710 roku." Był to
prawdopodobnie syn pierwszego strażnika stawu.
Potem następuje luka w informacjach o budzie nad Małym Stawem przez prawie
100 lat
1737 - Bardzo interesujący opis okolic Małego Stawu w
XVIII wieku przekazuje także K.G. Linder, lekarz z Jeleniej Góry.
Opublikował on swoje wrażenie z pierwszej zimowej wycieczki w Karkonosze w
dniu 7 lutego 1737 roku,w których wspomina zejście potężnej lawiny śnieżnej
nad Małym Stawem:
"...Córka dozorcy stawu doprowadziła nas ze Strzechy do czoła
lawiny - wyglądało
to strasznie i dziko. W czasie spadania lawiny rozległ się
olbrzymi huk, a naprzeciw
stojący dom strażnika stawu zadrżał w posadach i popękały w
nim wszystkie szyby.
Ludzie myśleli, że to trzęsienie ziemi i na pewien czas
całkowicie stracili słuch. Lód na
stawie, który miał prawie dwa metry grubości, został
całkowicie rozbity i porozrzucany
przez lawinę. Wszędzie dookoła stawu leżały bryły lodu. Woda z
jeziora wystąpiła, a
ludzie z otoczenia dozorcy stawu przypuszczali, że nie było w
nim w ogóle wody i że był
cały wypełniony śniegiem. Szkoda było pstrągów,które teraz
leżały porozbijane i
uduszone..."
Ciekawą wiadomość podaje nam B. Lessenthin w swojej książce
p.t. "Karkonosze zimÄ… ".
Stwierdza tam, że buda nad Małym Stawem stanęła w niedługim czasie po
postawieniu budynku
na stoku Złotówki w roku 1654!
1821 - Jak wynika ze sztychu malarza kowarskiego
Fryderyka Tittla z roku 1821,
ten stary budynek nad Stawem do XIX wieku stał w innym miejscu od
dzisiejszego. Zlokalizowany
był nieco wyżej i bardziej na północ.
1831 - Ważnym dowodem,dotyczącym gospodarza budy nad Małym
Stawem w XIX wieku, może być obraz namalowany przez Ludwika Richtera.
Przedstawia on na nim postać człowieka w otoczeniu Stawu i schroniska,
obładowanego duży tobołem, prowadzącego za rękę małe dziecko i pieska. Po
długich i żmudnych dociekaniach okazało się, że przedstawiony jest na tym
obrazie przedostatni gospodarz starego schroniska Karol Horing, prowadzony
przez swego ojca w roku 1831. Został on przeniesiony na plecach przez góry
na Śląsk jako czteroletni chłopiec,
urodzony w Spindlerowym MÅ‚ynie.
1872 - Budynek ten został potem rozebrany przez
ówczesnego gospodarza Horinga
w roku 1872, ponieważ jak mówi dokument : "...stare drewno, z którego było
zbudowane całkiem
spróchniało".
1883 - Następny budynek nad Małym Stawem został
postawiony bardziej na południe i bliżej stawu, w odległości czterdziestu
metrów od brzegu, a więc już na dzisiejszym
miejscu.
1891 - W roku 1891 kupuje budynek wraz z 26
sztukami bydła od Karola Horinga
za sumę czteryb tysiące talarów - Henryk Richter z Miłkowa. Wybudował on
dwie sale noclegowe
na poddaszu i wyposażył je w meble.Z tego okresu pochodzi symbol Samotni -
wieżyczka i odlany w Jeleniej Górze dzwon-sygnaturka z datą... 1861.Nasuwa
się tu przypuszczenie, że Richter mógł już posiadać ten dzwon przed
przybyciem do budy nad stawem, względnie, że związek jego z tą budową był
wcześniejszy.
Wówczas budynek zmienił swoją funkcję z hodowlanej na usługową. Richter
wybudował również
po roku 1891szeroką na 2,5 metra drogę dla pojazdów konnych do samego
schroniska.
Poprzedni gospodarz, Karol Horing zmarł w wieku 70 lat w roku 1897. W jego
budynku nad
Małym Stawem urodziło się jedenaścioro dzieci, trzech chłopców i osiem
dziewczynek.
1890 - Spośród innych autorów opisujących rejon
Małego Stawu należy wymienić
Edwarda Petraka, znanego krajoznawcÄ™ z Austriackiego Towarzystwa
Karkonoskiego,który w
czasie pobytu w Karkonoszach w roku 1890 odwiedził Mały Staw, twierdząc:
"...Strażnik stawu trudnił się hodowlą ryb,a zimą przebijał
otwory powietrzne w lodzie.."
ZachwycajÄ…c siÄ™ otoczeniem Stawu pisze: "...Widok stawu i jego otoczenia,
oglądanego od schroniska - należy do najwspanialszych cudów natury,jakie
mogą dać nam góry..."
Po 1900 roku przez kilkanaście lat schronisko dzierżawi Józef Bönsch, po
czym Richter sprzedaje je Franciszkowi Krausowi, który obiekt ten dalej
modernizuje.
1913 - Na poczÄ…tku XX wieku, gdy gospodarzem
schroniska był Franciszek Krauze
w dolnośląskiej prasie ukazała się wiadomość, która poruszyła wszystkich
miłośników gór.
Oto kiedy przed trzydziestu laty ówczesny gospodarz
schroniska nad Małym Stawem
kupił teren pod budowę nowego schroniska od Administracji dóbr majątkowych
hr. Schaffgotscha,
obecny właściciel postanowił sprzedać całą parcelę - to jest łąkę o
szerokości 80 metrów oraz
wschodni i południowy brzeg stawu o łącznej powierzchni 4 hektarów - za sumę
150 tysięcy
marek. Przy sporządzaniu aktu sprzedaży miano postanowić, że na miejscu
istniejÄ…cego schroniska
stanie duży zajazd razem z kolonią domów!
Na szczęście, za przyczyną członków Towarzystwa
Karkonoskiego odstÄ…piono od tego
pożałowania godnego projektu, a Administracja Okręgu wydała specjalne
zarządzenie w dniu 6 lutego 1913 roku o całkowitym zakazie jakiejkolwiek
zmiany zabudowy gruntu nad Małym Stawem.
1922 - Nie ustrzegło się jednak schronisko
znacznego powiększenia przez
rozbudowę w latach 1922 / 23. Na łamach "Wędrowca " z 1 sierpnia 1923 roku
czytamy:
"...To schronisko zostało w sposób istotny rozbudowane i w niedzielę 17
lipca 1923 uroczyście przekazane dla turystów .."
O kilkadziesiąt metrów od schroniska przy drodze w kierunku Strzechy
Akademickiej na jednym z głazów jest wykuty napis :"Erbaut Herr Franz Krauss
1922" Upamiętniać to może rozpoczęcie rozbudowy.
1934 - Ostatnia rozbudowa schroniska nad Małym
Stawem miała miejsce
w 1934 roku, kiedy to dobudowano północne skrzydło. Wtedy też cała bryła
budynku przybrała
dzisiejszy kształt. Stało się to za czasów prowadzenia schroniska przez
rodzinę Hasse.Powstało wówczas północne skrzydło, dzięki któremu schronisko
mogło przyjąć znacznie wiecej gości.W 1937 r schroniskiem zarządza już wdowa
po Paulu Hasse- Margareta, która prowadziła go najprawdopodobniej do
1945r..Zatrudniała ona w latach 30-tych aż siedem osób
obsługi:bufetową,pomoc kuchenną,służącego, wożnicę oraz trzy kelnerki.
1945 - Po drugiej wojnie światowej schronisko
zostało przejęte przez Polskie Towarzystwo Tatrzańskie. A pierwszym
gospodarzem zostaje Stanisław Staroń z Krakowa
Fuzja PTT z PTK w 1950 roku tworzy nowego zarzÄ…dcÄ™-jest nim Polskie
Towarzystwo Turystyczno Krajoznawcze. Po kilkuletnim dobrym gazdowaniu
Stanisława Staronia zmienia się wielu gospodarzy. Uwidaczna się to w stanie
tehcnicznym schroniska. Do 1966 kierujÄ… SamotniÄ… (nazwa pochodzi z lat
powojennych) kolejno: Henryk Zienkiewicz, Bachman, Gawlik, Franciszek Niepsuj,
Brosniława Bannasch, Zbigniew Pawłowski, Stanisław Waloszek, Aleksander
Zajkowski, Wojciech Wasilewski, Brosnisław Pietkiewicz, Zenon Pietrzak,
Cezary Marcinkowski, Janusz Cibor, Zofia John.
Z powyższego rysu historycznego schroniska wynika, że mamy tu do
czynienia z
najstarszą sadybą ludzką w polskich górach, która wkrótce stała się też
schroniskiem dla coraz liczniej odwiedzających Karkonosze wędrowców,
zwłaszcza przy okazji wypraw na szczyt Śnieżki.
Z tego też powodu schronisko Samotnia podlega specjalnej ochronie
konserwatorskiej.
ERA WALDEMARA SIEMASZKI
w 1966r kierownikiem Samotni został Waldemar Siemaszko, stając się szybko
dobrym duchem i prawdziwą legendą tego miejsca.Wraz z żoną Sylwią stworzył
niepowtarzalną atmosferę schroniska, znacznie je zmodernizował, sprawiająć,
że stało się ono jednym z najczęściej nagradzanych obiektów turystycznych w
kraju.Wybudowano tu pierwszą w Sudetach biologiczną oczyszczalnię ścieków,
zmodernizowano system ogrzewania z koksowego na olejowy (inicjatywa
sympatyków SAMOTNI z Wrocławia), adoptowano jedno z pomieszczeń zaplecza na
jedyną chyba wtedy (1973) w kraju samoobsługową narciarnię, wybudowano garaż
na pierwszy w Karkonoszach kanadyjski skuter śnieżny, zmodernizowano pracę
kuchni i pralni. Myślano wtedy o jeszcze innych inwestycjach, ale
przeprowadzona w 1975 roku ekspertyza techniczna wykazała niestety
nieopłacalność remontu kapitalnego. Powstał więc wtedy pomysł
przekształcenia schroniska w muzeum górskie, ale służy ono uparcie turystom
do dziś. Konieczne okazało się jednak podstemplowanie najstarszej częsci
stropu schroniska w dzisiejszej sali bufetowej i głównej klatki schodowej
(1976).
Przy współudziale bywalców tego schroniska, które jako chyba jedyne w kraju
przyznawało szczególnie oddanym dla tej budy turystom tytuł i odznakę
"Zasłużony dla schroniska", organizowane tu były przeglądy filmów i
przezroczy górskich. W wodach Małego Stawu organizowane były zawody
płetwonurków o "Błękitną Wstęgę Samotni". Względy ochrony rezerwatu zmusiły
jednak organizatorów do zaniechania tej imprezy, choć płetwonurkowie przed
zawodami czyścili dno stawu z najróżniejszych przedmiotów.
Przed utworzeniem Karkonoskiego Parku Narodowego w Wielkim Żlebie
(Slalomowym) rojno bylo od narciarzy. W drugi dzień Wielkanocy rozgrywano
"Slalom Wiosenny", w latach późniejszych imprezę narciarską o charakterze
zabawowym "Slalom Czekoladowy" (od koloru opalenizny, ale i błota, w którym
można było wylądować).
Od 1967 roku organizowano zawody narciarskie o "Puchar Samotni" w
konkurencji slalomu specjalnego, względnie giganta. Inicjatorem ich był
gospodarz Samotni Waldemar Siemaszko, który wraz z gronem przyjaciół
schroniska i miłośników narciarstwa ustalił regulamin zawodów
10 lutego 1994 roku w czasie zjeżdżania do Karpacza, na nie zabezpieczonym i
zalodzonym zakręcie przy świątyni Wang, samochód terenowy spada z
kilkumetrowej skarpy. Jedyną ofiarą wypadku był Waldemar Siemaszko. Umiera
ponieważ lekarka z karetki pogotowia nie umie udzielić pierwszej pomocy.
Opracowano na podstawie prac Marka K.Wikorejczyka i Waldemara Siemaszki
* * *
Waldemar Siemaszko, który współtworzył historię Samotni był
zasłużonym działaczem PTTK, ratownikiem GOPR, przewodnikiem,
lawinoznawcą, współzałożycielem Szkoły Górskiej
Przewodnictwa i Narciarstwa, honorowym obywatelem miasta
Karpacza. Jako jeden z pierwszych ratowników górskich w Polsce był
absolwentem Instytutu Lawinowego w Davos.
Po śmierci Waldemara Siemaszki schronisko prowadzą jego żona Sylwia i
córka Magda.
W schronisku odbywa siÄ™ szereg imprez cyklicznych ….
W styczniu Górska Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. W marcu
Memoriał Waldemara Siemaszki - zawody skiturowe, należące do Pucharu
Polski. W kwietniu Puchar Samotni - zawody w narciarstwie alpejskim i
snowboardzie - reaktywowane po wielu latach przerwy - rozgrywane w
Żlebie Slalomowym nad Samotnią. We wrześniu Lawina - Międzynarodowy
Marszozbieg ze Śnieżki do Samotni.
Samotnia jest własnościa PTTK, obowiązuje w niej regulamin schronisk
PTTK.